Lofoty 2006

V Wyprawa Fotograficzna LOFOTY 2006

13 lipca 2006 r.

No to płyniemy! Piękna pogoda. Mam nadzieję, że noc spędzimy pod gołym niebem, na górnym pokładzie. Ahoj!

 

 

14 lipca 2006 r.

Płyniemy. Na promie większość pasażerów stanowią Polacy. Wielu z nich nadużywa alkoholu, co sprawia, że podróż jest mało przyjemna. Wysiadając w Nyneshamn, cieszymy się, że bliski kontakt z rodakami mamy już za sobą. Na noc zatrzymujemy się nad jeziorem.

15 lipca 2006 r.

Szwecja bardzo uporządkowana, cisza, spokój, można popływać w czystej wodzie. Jedziemy do Sztokholmu. Zwiedzamy muzeum Okrętu WASA. Rewelacja! Potem Galeria Sztuki Współczesnej i wielka wystawa fotografii Walkera Evansa. Wieczorem lądujemy w muzycznym klubie na starówce. Jam sesion muzyków ze Sztokholmu i Nowego Jorku porywa nas na dwie godziny. Późnym wieczorem jedziemy do Uppsali. Tu kwitnie wekendowe życie nocne; w kawiarnianych ogródkach muzyka na żywo i dyskoteki.

 

16 lipca 2006 r.

Jedziemy wzdłuż Zatoki Botnickiej drogą E-4. Przejeżdżamy przez wiszący most na rzece Angerman 1210 m długi, (to tylko 70m mniej jak Golden Gate w San Francisco), jezdnia 180 m nad lustrem wody. Zjeżdżamy na poziom wody zrobić zdjęcia, po drodze mijamy tory kolejowe, wracając natykamy się na zamknięty szlaban – szukamy pomocy, po wielu telefonach dowiadujemy się że dróżnik będzie dopiero jutro rano! Ratuje nas para Norwegów. Ręcznie razem we czwórkę udaje się uchylić zapory i wyjechać.

 

17 lipca 2006 r.

Umieszczone na liście UNESCO – Hoga Kusten wysokie wybrzeże – to rezultat szybkiego wypiętrzania się lądu podczas końca ostatniej epoki lodowcowej. Wspinamy się na górę Skuleberget (285 m) podziwiamy rozległy widok w stronę morza. Jedziemy do Haparandy na końcu Zatoki Botnickiej. Przy drodze natykamy się na Syrenkę na szwedzkich numerach! Oczywiście się zepsuła! Dobra pogoda, ciepło. Z Haparandy drogą E-8 przez tundrę jedziemy w stronę Tromso. Słońce zachodzi o godz. 23.

Docieramy do Gammelstad – luterańskiej wioski parafialnej. Wioska to 500 domków z XVII wieku w typowo szwedzkim kolorze. Wybudowano je dla wiernych mieszkających daleko od kościoła – mogli tu przenocować. Aktualnie można tam obejrzeć wystawę fotograficzną – „Wioska bez dzieci” – obraz lapońskiej wymierającej osady. Jedziemy wzdłuż granicznej rzeki Torne – raz jesteśmy w Szwecji to znowu w Finlandii. Co pewien czas napotykamy łosie i renifery. O północy przekraczamy KRĄG POLARNY !

18 lipca 2006 r.

Karesuando – koniec Szwecji. Tu kończy się droga. Wyjeżdżamy na górę kilka kilometrów za miasteczkiem. Podziwiamy budzącą się do życia tundrę.

19 lipca 2006 r.

Jedziemy Drogą Czterech Wiatrów do Tromso – położonego ok. 400 km za Kręgiem Polarnym. Miasto zyskało sobie przydomek 'Wrota Arktyki”, stąd wyruszały wyprawy m.in. Roalda Amundsena. Obecnie to miasto młodych ludzi, co 5 mieszkaniec ma ok. 20 lat. Zwiedzamy nowoczesne polarne muzeum z oceanarium, w basenie pływają foki. Padająca mżawka nie pozwala w pełni docenić malowniczego położenia miasta. Ruszamy w stronę Narwiku.

 

 

20 lipca 2006 r.

Wjeżdżamy na archipelag. Wyspa Andoya najbardziej wysunięty na północ port Andenes. Trwająca trzy godziny wielorybnicze safari kosztuje 760 koron. W muzeum zadawalamy się szkieletem i modelem naturalnej wielkości płetwala błękitnego. Rozpalamy ognisko i resztę dnia i „noc” spędzamy na najpiękniejszej piaszczystej plaży północy. Jesteśmy tu jedynymi gośćmi.

 

 

21 lipca 2006 r.

Jedziemy na kolejną wyspę – Langoya. Pomiędzy domkami fotografujemy renifery. Dobra pogoda sprzyja. Wspinamy się na 200 m górę. Na zegarku godz. 4, kończymy dzień. Śniadanie o 12.

22 lipca 2006 r.

Od południa oddajemy się przyjemnościom kulinarnym. Kupiona świeża ryba przyrządzona na ognisku smakuje wybornie. Niebo zachmurzone – wieczorem promem płyniemy na Lofoty.

 

 

 

23 lipca 2006 r.

Stolica Lofotów Svolvaer. Będzie tu koncertować Mari Boine – niestety w dniu naszego wyjazdu. Na centralnym placu można kupić miejscowe specjały np. wędliny z renifera czy mięso wieloryba. W rybackim porcie Henningsvaer, w stylowej kawiarence przeglądamy zdjęcia z pierwszego etapu podróży.

 

 

25 lipca 2006 r.

Położona najbardziej na południe wyspa Moskenesoya i miasteczko A – to koniec Lofotów i koniec naszej podróży. Teraz już tylko wracamy. Piaszczyste plaże zatrzymują nas co kilka kilometrów. Pochmurne niebo sprawia, że z mniejszym żalem opuszczamy te miejsca. Przed nami jeszcze cała Norwegia.

26 lipca 2006 r.

Żegnamy Lofoty. U rybaka kupujemy ostatnie świeże ryby… Płyniemy promem z Svolver do Skutvik. W tych okolicach żył i tworzył Knut Hamsun. (Literacka Nagroda Nobla w 1917 r.).

27 lipca 2006 r.

Zatrzymujemy się w Fauske znane z wydobywanego tu marmuru zwanego norweską różą. Wysoko w górach odwiedzamy zamkniętą kopalnię miedzi i opustoszałą górniczą osadą Jakobsbakken. Atmosfera tych miejsc wywołała w każdym z nas skojarzenia z Twin Peaks. Przekraczamy Koło Polarne, z kamieni ustawiamy pamiątkowego trolla. Idziemy 16 km piechotą do schodzącego do jeziora czoła lodowca Svartisen. Wracamy po północy. Trwa polarny dzień.

29 lipca 2006 r.

Stiklestad – w historii Norwegii ważne miejsce – 29 lipca 1030 r. w tym miejscu zginął w walce król Olaf II. Co roku odbywa się tu festyn wikingów. W skansenie prezentowane jest tradycyjne rzemiosło, organizowane są zawody łucznicze. Wieczorem jesteśmy już w Trondheim. W kamiennej katedrze słuchamy chóru śpiewającego nieszpory.

 

 

30 lipca 2006 r.

Gościmy u norweskiego farmera. Pod wodospadem Mardalsfoss (652 m) zbieramy maliny. Na koniec dnia Droga Trolli. O północy pierwszy raz od dwóch tygodni widzimy gwiazdy. Rozkładamy namioty na miękkich poduchach mchu.

 

 

 

31 lipca 2006 r.

Jedziemy Drogą Orłów nad najpiękniejszym fiordem Geiramgerrfjord. Na krawędzi 300 metrowej przepaści ryzykujemy – robimy sobie pamiątkowe zdjęcia. Ze szczytu Dalsniba (1476 m) podziwiamy określony w przewodniku jako „prawdopodobnie najpiękniejszy widok świata”. Z jednego miejsca widzimy zieloną dolinę, skalne pustynie i lodowce. W Lom zwiedzamy Stavkirke. Na koniec dnia fotografujemy wieczorne mgły.

 

 

1 sierpnia 2006 r.

Śniadanie pod lodowcem Jostedalsbreen. Piękna pogoda i bardzo ciepło. Łódź transportuje turystów przez jezioro. Po 2 godzinach pod lodowcem robi się tłoczno. Przewodnicy wyposażeni w specjalistyczny sprzęt prowadzą wśród lodowych szczelin kolejne grupy turystów. Jedziemy do następnych lodowych jezior. Zmierzamy w kierunku Oslo, po drodze fotografujemy stavkirke.

 

 

2 sierpnia 2006 r.

Oslo z hipernowoczesnym centrum. Z portu trzy holowniki wyprowadzają w morze największy transatlantyk świata Queen Elizabeth II. Londyński komik daje uliczny spektakl. Przed nami 530 kilometrów nocnej jazdy do Sztokholmu. Kupujemy płyty z muzyką, wysyłamy ostatnie pocztówki.

 

 

3 sierpnia 2006 r.

O wschodzie słońca jesteśmy w pobliżu Nyneshamn. Ostatni nocleg. Rano ulewa funduje nam spanie do godziny 13. Pakujemy się używając namiotu jako parasola. Prom odpływa punktualnie. Atmosfera wśród rodaków gorąca – momentami przypomina zabawę w remizie strażackiej… zakucie w kajdanki najbardziej krewkich podróżnych na krótko przywraca spokój. Odliczamy godziny do końca podróży. Na komputerze oglądamy nasze fotografie, słuchamy Mari Boine.

 

4 sierpnia 2006 r.

To koniec podróży. Ewa zostaje w Gdańsku, Ola w Warszawie, Mateusz jedzie do Suchej Beskidzkiej, ja zostaje w Jastrzębiej. Wakacje jeszcze trwają. 8000 km, 8000 zdjęć i niezliczo

na ilość wrażeń. 30 wybranych fotografii pokażemy premierowo w grudniu 2006 r. w Stałej Galerii Fotografii „Warsztaty Fotograficzne” w Krakowie. Zapraszam już dziś!

Uczestnicy

Mateusz Duliński – Student Elektroniki i Telekomunikacji na AGH. Uprawia freeride i freestyle narciarski, jest sternikiem jachtowym. Fotografuje glównie krajobrazy i sport.

 

 

 

Ewa Kozłowska – Tłumaczka języka francuskiego, laureatka konkursów fotograficznych, autorka prozy poetyckiej. Współpracuje z prasą fotograficzną i Agencją Fotonova. Portretuje mieszkańców mazurskich wsi.

 

 

 

 

Aleksandra Mikula – Z wykształcenia prawnik, psycholog. Na wyprawie przewodnik i kucharz (popisowe danie puree z pulpetami i fasolka po bretońsku, słodka chwila ). Fotografuje dla przyjemności.

 

 

 

Włodzimierz Płaneta

Wystawy

2007 – Stała Galeria Fotografii „Warsztaty Fotograficzne” Dworek Białoprądnicki ul. Papiernicza 2, Kraków

Publikacje

Dworzanin – zima 2007

Galeria zdjęć