Kijów

XXX lat Warsztatów Fotograficznych w Krakowie 1993-2023
odessaII Otwarty Plener Warsztatów Fotograficznych w Krakowie – Kijów, Umań, Odessa 2010 – relacja

W plenerze udział wzięli:
od lewej: Martyna Porębska, Liliana Wolnik, Włodzimierz Płaneta, Piotr Warewka

 

 

 

 


10 września 2010

kij-2Startujemy samolotem z Katowic, po około półtorej godziny lotu i pod nami Kijów. Na lotnisku chwila targu z taksówkarzem o cenę i upychamy sprzęt w ciasnym bagażniku rumuńskiej Daci. W umówionym miejscu spotykamy przewodnika, który doprowadza nas do wynajętego mieszkania. Warunki skromne, jak na warunki ukraińskie „wsio normalne”. Pani stara się nas instruować jak obsługiwać stary telewizor. Za wynajem płacimy w dolarach. Na pobliskim bazarze kupujemy nową pościel, gdyż ta, która znajduje się w mieszkaniu wygląda nieciekawie. Mieszkanie czteroosobowy wyposażone tylko w dwa taborety. Po rozpakowaniu bagażu szybko się aklimatyzujemy. Czwarte piętro w „posowieckim” bloku przy głównej ulicy, z okna widok na obelisk z gwiazdą i medalem „Bohatera Związku Radzieckiego”. Metrem udajemy się na Majdan i na spotkanie z Jurą. Jura mieszkaniec Kijowa, z którym mieliśmy okazję poznać się na plenerze w Wenecji jest naszym lokalnym źródłem informacji; co, gdzie, kiedy i za ile. Kijów to olbrzymie i nowoczesne miasto, na ulicach tysiące luksusowych samochodów, zdecydowanie króluje Lexus. Niedaleko naszego mieszkania do firmowego salonu wprowadza się żółty kabriolet Maserati (po 2 dniach zostaje sprzedany !). Tuż obok salon Jaguara, pomimo brudnej witryny auta znajdują nabywców jak świeże bułeczki. Dzień kończymy nocnymi zdjęciami soboru św. Michała.

11 września 2010

k5200 km od Kijowa w Umaniu w tych dniach przy grobie cadyka Nachmana z Bracławia chasydzi z całego wiata świętują rocznicę jego śmierci, a zarazem według żydowskiego kalendarza nadejście nowego roku. Wiadomość o święcie i zgromadzeniu została zasłyszana przypadkiem w Polskim Radiu, jeszcze w Krakowie tuż przed wyjazdem. Dziś mamy informację, że w Umaniu jest już ok. 25 tys chasydów. Trudno nie skorzystać z okazji; wynajmujemy taksówkę, za kierownicą Kurd, po drodze zaprasza nas do swojego skromnego mieszkania na wyśmienitą kawę po turecku. Skromne mieszkanie w bloku w pobliżu cukrowni ok. 40 km od Kijowa. Wokół widoczna bieda, cukrownia to jedyny pracodawca w okolicy dająca pracę tylko przez 2 miesiące w roku. Żona przyrządza dla naszego kierowcy kanapki. Nie szczędząc auta po dziurawej drodze pędzimy 130 km/h. Momentami droga jest w tak złym stanie, że kierowcy sami wytyczyli sobie objazdy poboczem „drogi”. Na miejscu niespodzianka – miasto zamknięte, nie ma szans aby dostać się do chronionej przez policję strefy. Negocjujemy z umundurowaną ochroną – legitymacja prasowa staje się ważną przepustką. Po wizycie w miejskim komisariacie dostajemy ochronę i konwojowani wjeżdżamy do „zony”. Dziś szabas – dzień poświęcony Bogu – rozmodleni chasydzi patrzą na nas niechętnym wzrokiem. Szanując ich spokój dyskretnie fotografujemy przez kilka godzin. Jesteśmy jedynymi fotografującymi to niezwykłe spotkanie. Szlachetnej urody mężczyźni ze swoimi synami wczytani w psalmy tłoczą się w pobliżu blaszanej hali która chroni ohel z grobem rabina Nachmana. Na ulicy mnóstwo uścisków dłoni i spotkań, czuje się wielką więź i wspólnotę chasydzkiej rodziny, widzimy wielki szacunek jakim otaczani są mędrcy, szczególnym uwielbieniem otaczana jest noszona w srebrnej sukience Tora. Fotograficzna uczta, nasz kierowca czeka cierpliwie, wieczorem odwozi nas do Kijowa.

12 września 2010

Dziś niedziela w Ławrze Peczarskiej, pomiędzy złotymi kopułami nowożeńcy ze ślubnymi orszakami pozują do fotografii. Fotografuję zaślubiny w prawosławnym obrządku w jednej z kaplic. Okazuje się, że panem młodym był deputowany Ukraińskiego Parlamentu, po uroczystości podchodzi do nas i nawiązuje krótką rozmowę. Bawimy się w „ślubnych” fotografów wymieniając przyjazne uśmiechy z pięknymi i długonogimi Ukrainkami. Piękne kobiety spotyka się na każdym kroku, ekstrawaganckie i ze smakiem dobrane stroje przyciągają uwagę i są czymś powszechnym. W Parku Sławy poświęconym bohaterom II wojny światowej tysiące mieszkańców przechadza się w rytmie wojskowych marszy i frontowych pieśni. Zgromadzone militaria, czołgi, samoloty, transportery cieszą się olbrzymim zainteresowaniem, szczególnie dzieci, które wykorzystują go do wspinaczki.

 

13 września 2010

kij-3kij-3Kolejnego dnia w Ławrze Peczarskiej, pojawiamy się wcześnie rano. Dziś tylko mnisi i nieliczni pielgrzymi przemykają pośród bogato zdobionej architektury, ukryci w zaułkach malarze korzystają z pierwszych barw jesieni jakie zagościły na wiekowych kasztanowcach. We wnętrzu mrocznej cerkwi snop słonecznego światła daje zachwycający i ulotny spektakl. Zwiedzamy arcyciekawą wystawę trójwymiarowej fotografii prezentującej skarby sztuki zdobniczej i naczynia liturgiczne. Fotografie są tak doskonałe, że sprawdzamy czy aby napewno to płaska kartka papieru. Fotografujemy Sobór Sofii Kijowskiej, św. Michała i rokokową cerkiew św. Andrzeja. Z wysokiej dzwonnicy w zachodzącym słońcu podziwiamy panoramę Kijowa błyszczącą nowoczesnymi fasadami szklanych biurowców i pękami złotych kopuł licznych cerkwi. Wieczorem pociągiem sypialnym wyjeżdżamy na jednodniowe wakacje do Odessy.

14 września 2010

k8k10Nocna podróż w sypialnym wagonie jest bardzo wygodna, wypoczęci bladym świtem jesteśmy na miejscu. Pustymi ulicami zmierzamy w stronę Morza Czarnego. Pierwsi plażowicze zażywają kąpieli, temperatura wody ok 20 stopni. Plaża po sezonie wygląda bardzo „fotogenicznie” – lekkie zachmurzenie daje dobre światło, kolory są nasycone a poranna kawa z widokiem na fale smakuje wybornie. Cały dzień fotografujemy plażę, dopiero popołudniem „zanurzamy” się w miasto. Stara Odessa popada w ruinę. Secesyjne kamienice sporadycznie remontowane coraz bardziej ustępują miejsca gigantycznym szklanym apartamentowcom. Zagłębiamy się w zaułki i podwórka odnajdując liczne ślady dawnej świetności. Duże wrażenie robi bogato zdobiony XIX wieczny gmach filharmonii. Wieczorem przechadzamy po wysadzanej platanami reprezentacyjnej promenadzie miasta. Pomimo zwykłego dnia i późnej pory tłum spacerowiczów, szczególnej urody kobiety są wszędzie. Pomiędzy monumentalną kolumnadą do muzyki sączącej się z otwartych drzwi auta dwie pary ćwiczą nocne tango. Tuż przed północą z żalem opuszczamy ledwie napoczęte miasto.

15 września 2010

Dziś mamy plan dotarcia za miasto do skansenu, zgromadzono w nim zabytki architektury drewnianą ze wszystkich regionów Ukrainy. Rano na Majdanie dopada nas syberyjski tygrys, robimy małą sesję. Wesoły przebieraniec świetnie pozuje i dostarcza wiele radości rodzicom z dziećmi. Bez mapy z ogólnym wyznaczeniem marszruty wypytujemy o drogę. Mieszkańcy Ukrainy są wszechwiedzący, w większości przypadków dostajemy garść praktycznych informacji na jakiś etap drogi i potem znów pytamy. Po drodze lądujemy na terenach wystawowych z monumentalną socrealistyczną architekturą. Fotografujemy ćwiczącą tancerkę powiewającą kolorowymi chustami. Autobusem, trolejbusem, marsz-rutką i w końcu piechotą w bukowym lesie za miastem odnajdujemy skansen. Olbrzymia powierzchnia 150 ha to wędrówka na dzień lub dwa – my do dyspozycji mamy tylko popołudnie. Pomiędzy wiatrakami i cerkiewkami odpoczywamy od zgiełku miasta. Wiele fotograficznych tematów, szkoda, że tak daleko oddalonych od siebie. Jutro wcześnie rano wylatujemy do Katowic z mocnym postanowieniem powrotu do Kijowa, Umania i Odessy za rok o tej samej porze.

 

uk

Relacja i fotografie – Włodzimierz Płaneta

Fotografie Włodzimierza Płanety wykonane w czasie pleneru zostały nagrodzone II Nagrodą na VII Ogólnopolskim Biennale Fotografii Kochać Człowieka – Oświęcim 2011

Fotografie Włodzimierza Płanety, Lilianny Wolnik i Piotra Werewki wykonane w czasie pleneru zostały zaprezentowane na wystawie „Chasydzi” w galerii „Strefa” w ramach 21 Festiwalu Kultury Żydowskiej 2011 w Krakowie.

Galeria fotografii